*Naty*
Dalej nie wiemy co z Fran. Siedzimy teraz w salonie u Diego i czekamy aż wróci z ładowarką do telefonu. No co?! Przecież musi jakoś naładować komórkę bo jak mamy namierzyć jego dziewczynę?!Wrócił nim zdążyłam dokończyć zdanie ale ręce trzęsły mu się tak ,że przypominał osobę chorą na parkinsona!
- Diego.... może jednak ja to zrobię -powiedziałam i wzięłam od niego urządzenie. po podłączeniu go do prądu niecierpliwie czekaliśmy na włączenie telefonu. Już za chwilę dowiemy się gdzie jest moja przyjaciółka!
- Cholera nie działa! Leć po następną! -powiedział Maxi
Chłopak spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Szczerze?! Nie dziwię mu się! Leciał już po 10!
- Naty.... A może lepiej jak spróbujemy go włączyć...
Po kilkusekundowym czekaniu komórka się włączyła!
- Zabiję cie Naty - warknął Diego
- Powiedział facet z parkinsonem - powiedziałam i razem z Maxim zaczęliśmy udawać jego trzęsące się dłonie tak ,że na jego twarzy pojawił się grymas.
Maxi przytulił mnie a Diego wyszedł z domu podążając za sygnałem GPS.
- Diego ! Czekaj! -powiedziałam
- Czego?!
- Pokaż komórkę!
Wykonał moje polecenie a ja spojrzałam na ekran urządzenia bardzo uważnie.
- Zwariowałeś?! - krzyknął Maxi - Chcesz iść 200km na piechotę?!
- No a co?!
- Jesteś porąbany?! Jedziemy moim autem! Wsiadaj!
*Francesca*
Chłopak ciągnął mnie w stronę tajemniczego budynku- Po co mnie porwałeś?
- Jesteś mi potrzebna - powiedział i otworzył przede mną drzwi
Weszłam i stanęłam jak wryta. Byłam mu potrzebna do burdelu!!! Przede mną stali w kolejce napaleni mężczyźni w samych bokserach
- Kto ją chce?! - ryknął Robert
Wszyscy się zgłosili... Przestraszona spojrzałam na niego a po chwili... kopnęłam go w twarz. Pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych i pędem zwiałam w stronę najbliższego lasu. Przecież tam nie powinni mnie szukać! Biegłam w głąb lasu omijając drzewa, ale niestety nie zauważyłam ogromnej gałęzi przed sobą co doprowadziło mnie do głębokiego rowu. Wyjęłam telefon który w tym momencie mi padł. Ciekawe jak stąd wyjdę...
*Diego*
Wiem że zachowuje się jakbym dostał Parkinsona i epilepsji równocześnie ale martwię się o Fran. Co jeśli ten Robert coś jej zrobi?- To tutaj - powiedział Maxi i wskazał na budynek przed nami - Chyba...
- Jak to chyba?! - krzyknąłem
- Straciłem sygnał, chyba padł jej telefon... chodźmy najpierw do budynku
Weszliśmy a to co zobaczyliśmy przerosło wszystko!!! Trafiliśmy do burdelu! Nagle jakiś koleś zaczął przystawiać się do Maxiego a ja wybuchłem śmiechem
- Zostaw mnie zboczeńcu mam dziewczynę! - krzyknął
- Zaraz będziesz miał też chłopaka - poruszył zabawnie brwiami a Maxi skrył się za mną
- Bierz jego! On jest wysoki, przystojny... - zaczął wymieniać a ja spojrzałem na niego jak ma debila
- Co ty brałeś? - spytałem
- Hey baby - powiedział do mnie ten facet
- Ja pierdole bierz Naty! - powiedziałem wskazując brunetkę
- Gustuje w facetach - powiedział
- Słuchaj facet jest tu jakiś Robert? - powiedziała lekko zirytowana Naty
- Tak, w biurze - wskazał drzwi a my z Maxim szybko tam pobiegliśmy
Co za zboczeniec! Na dodatek gej!
Weszliśmy do drzwi gdzie zobaczyłem wkurzonego brunet
- Słuchaj pedale - przywaliłem mu w twarz - mów gdzie jest Francesca!
- Gdzieś na pewno - prychnął
Tym razem kopnął go Maxi
- Ogarnijcie się! Uciekła!




